Okazjonalnie jaskiniowo

Zaczniemy nie od konkretów, a od przeprosin, jak śpiewał Mistrz Młynarski… ale nie obiecujemy poprawy (choć ogólnie limeryków nam nie brakuje, także dobrych). Po prostu tak się złożyło, że jeden z członków redakcji opublikował na fejsie śmieszny* rysunek, i ani się nie obejrzał, a znalazł pod nim dwa dorodne limeryki… Więc proszę, w odpowiedniej kolejności.

W plejstocenie w pobliżu Biełuchy
jaskiniowiec na nowe kożuchy
zwierząt szukał z kobietą.
Wszystkie złe. Ciągle nie to
Strasznie z babą wybiera się ciuchy. /Ryszard Błaż/

Jaskiniowiec z okolic, gdzie Hel,
wziął maczugą mamuta na cel. 
Chociaż sam jest chucherko,
to jedyno futerko
o rozmiarze na babę XL. /Magda Bas/

*jak kogoś nie śmieszy, to koniec i bomba

 

 

Pochwała badacza

Zimowo się zrobiło – zimno już było, ale jednak do zimowego krajobrazu mróz nie wystarczy, musi śniegu podsypać. W takich warunkach należy – naszym zdaniem – dbać o siebie, jednak niektórzy nad dbanie o zdrowie przedkładają inne wartości, o czym pisze dziś Ryszard Błaż.

Pewien badacz sumienny znad Bzury,
niezależnie od figli aury,
nie ubiera beretów,
kapeluszy, kaszkietów,
nie chce bowiem zakładać nic z góry.

Ogórkowo

Taki się trend dziś w internecie pojawił (a przynajmniej w tej części zbliżonej do Twittera), że internauci pisali rzewne kawałki i opatrywali je hasztagiem (jacy obeznani jesteśmy!) #ogórkizm, na cześć Pani Magdaleny Ogórek, która… książkę napisała, i akurat dziś opublikowano co bardziej smakowite stylistycznie fragmenty. I zgadnijcie, o czym napisał wczoraj limeryk Adam Gwara?

Empatyczna Gertruda w Lucernie
układała zakupy misternie
chcąc uniknąć powtórki
czasów, kiedy ogórki
przy śmietanie się czuły mizernie

 

Co ja widzę

Święta, Święta… i po Świętach. Wbrew dominującemu trendowi limeryści nie skupiali się w tym roku na opowieściach o przemianie w istotę kulistą (od wypełnienia jedzeniem), więc nie będziemy nic na ten temat publikować. Zwracamy jednak uwagę, że świąteczne potrawy w nadmiarze mogą, ekhm, prowadzić do pojawiania się wizji, no i proszę – mamy wizjonerski limeryk Ryszarda Błaża…

Pani Basia zwiedzała Jastarnię.
Oglądała tamtejszą latarnię.
Potem śnił się jej Jerzy
pozbawiony odzieży.
Tego to nawet Freud nie ogarnie.

(hm, a co jeśli nie chodzi o wizje pod wpływem maku…)

W Szczebrzeszynie

Akuku! Wcale nie mamy limeryków o Szczebrzeszynie (to znaczy nie mamy pod ręką, a czy na pewno nie znajdziemy w archiwach…). Ale Szczebrzeszyn jako symbol miejscowości o trudnej do wymówienia nazwie jest taki trochę… oklepany. Adam Gwara stwierdził, że piękna Polska cała, i można spokojnie znaleźć inne miejscowości, których wymowa… wymaga pewnej takiej staranności.

Fechmistrz z Tczewa przez Trzciel, aż pod Trzciankę,
szedł trzy dni, by odwiedzić kochankę,
ale zastał ją z Krzychem.
Krzycha przeszył więc sztychem,
przestrzegając trzpiotliwą trzcianiankę.

 

Pociąg…

Na Święto Niepodległości należałoby pisać limeryki patriotyczne lub przynajmniej patriotyzmem bądź świątecznością zatrącające, ale limerystom ostatnio inne rzeczy w głowie (takie co zwykle, ale cytowanie w Święto zakrawałoby na obrazę), nie to co kiedyś. Ale na szczęście Adam Gwara napisał niedawno coś o pociągu, a świętujemy dziś przyjazd pewnego pociągu z Magdeburga..

Maszynistę spytano z Hajfongu,
czemu woli dryfować na drągu
przez ocean wzburzony,
zamiast wrócić do żony?
Odpowiedział, że nie ma pociągu.

Hmm.

A w niedzielę ślub w kościele…

Bywalcy ślubów może się skrzywią i powiedzą, że ślub to raczej w sobotę, żeby wesele mogło sobie całą noc do rana, a rano… poprawiny lub otrzeźwiny. Przyznajemy: po prostu musieliśmy jakoś zacząć, żeby tych parę linijek wstępu zrobić, a teraz najwyższa pora na autentyczny niedzielny limeryk Adama Gwary, ze ślubem w tle…

Kanibalka w Zachodniej Afryce
od ołtarza uciekła w panice,
kiedy wyznał jej Ali,
gdy się lepiej poznali,
że go kręcą surowi rodzice.

Piątkowe problemy

Minął kolejny tydzień, nadszedł kolejny piątek, ludzie myślą jak się bawić, my myślimy że znowu tam z regularnego publikowania… I co gorsza chociaż pora na Tradycyjny Limeryk Piątkowy, to musielibyśmy Adama dwa razy z rzędu… to w takim razie sięgniemy po limeryk Ryszarda Błaża. Bardzo nam się piątkowy wydaje.

Spytał forsę raz młodzian z Sieradza
czy przypadkiem to jej nie przeszkadza,
że dziś wyda pięć, sześć stów?
Nie usłyszał protestów.
Najważniejsze, że kasa się zgadza…

Raz do koła?

I znów nastał piątek… Cóż tu robić w piątek wieczorem? Bawić się w kółeczku? Napisać limeryk? Poczytać limeryki? Opublikować limeryk? A, piątkowa Tradycja! No to już, świeży piątkowy limeryk. Adam Gwara go… wykuł. 

Koło Młodych Poetów z Rewala
zapytało uprzejmie kowala,
czy nie zechciałby kowal
zmienić koła im w owal.
Forma koła ich nie zadowala.